Właśnie zacząłem dorosłe życie. Moje emocje dobrze opisuje mem poniżej:
Bardzo nie chcę, żeby moje życie polegało na pracy, jedzeniu, odpoczynku + serialu i znowu pracy.
Ciężko znaleźć siłę, żeby pójść na basen zaraz po pracy. Albo wyjść na jogging.
Co dopiero myśleć o problemach Twojej dzielnicy, miasta, państwa? Mimo to, łapię się ciągle i wciąż, na irytowaniu się pewnymi idealistycznymi sprawami.
- Dlaczego wyrzucam tony śmieci każdego dnia przygotowując posiłek?
- Dlaczego Ci ludzie pakują JEDNEGO ogórka w reklamówkę zanim go zważą?
- Dlaczego ludzie kłócą się zamiast spotkać się i zrobić coś dobrego?
- Dlaczego nie ma w nas zadumy nad tym co możemy zrobić, żeby wszystkim nam żyło się lepiej i przyjemniej?
Wiele pytań bez odpowiedzi. A jak jest z wami ? Zadajecie sobie tego typu pytania każdego dnia czy nie zwracacie uwagi na takie ”błahostki”?
Myślę, że jest nas więcej, niż nam się wydaje. Nie, nie zakładajmy partii politycznej i nie przejmujmy władzy nad światem. Z tego miejsca nie bylibyśmy w stanie zająć się codziennym życiem małych społeczności, naszych społeczności.
Patrząc na ostatnie miesiące w polityce i jakie emocje owa polityka wywołuje, uważam skromnie że można to sobie darować. Zamiast wyzywać sąsiada albo kolegę za odmienne poglądy, weźmy się za naprawę wspólnej drogi. Sąsiad ma problem ? Idź mu pomóż, a nie zastanawiaj się czy ogląda TVP czy TVN.
Nie ukrywajmy, po wyborach masz taki wpływ na politykę jak na to czy za oknem pada deszcz, czy też świeci słońce. No a chyba nie wściekasz się, że pada deszcz , nieprawdaż? Nienawidzisz sąsiada za to, że lubi deszcz?
Każdy z nas myślał, że zmieni świat. W tej chwili uważam, że świat jaki możemy zmienić, to ten , który mamy na wyciągnięcie ręki. Razem. Fajny pomysł + praca zespołowa = zmieniony świat. Nawet troszkę !
Co wy na to?